Heheh.... u nas dopiero sie zacznie, czekamy na okna umowione sa na 30.09 potem elektryka i docieplenie budynku o ile pogoda pozwoli w pazdzierniku i tyle na ten rok.
u nas dzialo sie bardzo duzo jednoczesnie. Pracowalo zazwyczaj kilka ekip naraz. Ja juz nie raz mialam dosc, tym bardziej ze bylam prawie z tym wszystkim sama (maz pracuje zagranica). Odechciewalo mi sie domu z milion razy, plakalam, narzekalam nie chcialam juz nic. Ale jakos to przetwalismy. Wykonczeniowka dla mnie byla najgorsza i najbardziej meczaca, ale juz po wszystkim. Na wiosne zostalo podworko do zrobienia i ogrodzenie.
oj Wiolu wiesz u nas jest podobnie... męża ciągle nie ma a ja mam wszystko na głowie (dom, dzieci, wszystkie inne sprawy) a wykończeniówka jest dla mnie też najgorsza chociaż powinna być najprzyjemniejszą częścią (każdy mi mówił że wykończeniówka jest najprzyjemniejszą częscią) :( i też już nie raz miałam dosyć tego domu i mówiłam że można było kupić mieszkanie i nie przejmować się tym wszystkim no ale to były chwile i zapewne zanim się nie przeprowadzimy te chwile bedą wracały, pocieszam się że jeszcze troszeczkę i będe w swoim domku marzeń....
dokladnie kazdy mowi wykonczeniowka najfajniejsza a dla mnie wcale tak nie bylo :) teraz juz wiem ze nie bez powodu znajomi mowili ze juz drugi raz domu by nie budowali- ja rowniez juz ponownie bym sie za to nie wziela :) ale z drugiej strony warto zagryzc zeby i sie przemeczyc :)
A ja myślę, że warto i to tylko takie gadanie. U każdego z budujacych pojawiają się chwile zwątpienia ale jak się już zamieszka to człowiek nie może uwierzyć że już po wszystkim. My mieszkamy i jest naprawdę cudnie. Tego uczucia nie da się nawet opisać i do tej pory czasami mam watpliwości czy to aby nie sen. Głowa do góry i powodzenia.